Vecindades. Dolores ALEIXANDRE

Navidad nos trae el aviso insólito de que Dios se ha domiciliado en nuestro entorno y ha entrado a formar parte de nuestra vecindad. Esta decisión unilateral de instalación, residencia y asentamiento, añade a sus titulaciones “de alcurnia” (Altísimo, Rey, Señor, Omnipotente, Eterno…) la de Vecino, lo que supone un descenso notable de sublimidad de consecuencias impredecibles.

Y es que un vecino no puede imponerse, hacer cambios, o tomar decisiones sin contar con el resto del vecindario, y más le vale caerles bien. Los pasos de mutuo conocimiento tendrán que ir dándose de un modo gradual y sin prisas, tejiendo hilos relacionales de pequeños favores y atenciones recíprocas que terminen por vencer los recelos y hacer caer prejuicios. Otra consecuencia es que la categoría distancia se carga de contenido negativo, hasta el punto de convertirse en la marca diferencial de los personajes de la parábola del samaritano: acierta el que se hizo vecino del herido, mientras que la distancia que toman el sacerdote y el levita, los califica desfavorablemente.

Un famoso periodista, simulando interesarse por lanzar una start-up de Distanciamiento anti estrés, ha conseguido entrevistar a ambos personajes para un “Especial Navidad 2019”: – “Hay que ir por pasos,- ha recomendado el levita, sacando de su zurrón un dispositivo electrónico: lo primero me compré este inhibidor de proximidad que evita que cualquier dato desagradable (aquel hombre apaleado, por ejemplo…) suelte su carga de alarma y me haga pensar que tiene algo que ver conmigo, causándome inquietud. Presionando por control remoto este botón, se activa una aspersión de humo de efecto difuminador, la escena se vuelve borrosa, pierde su aspecto traumático y se ve mucho más distante de lo que en realidad está. Como además añadí este simple ecuanimizador emocional, me olvidé en seguida de lo que había visto y recuperé el estado de relax”. Interviene el sacerdote con aire de superioridad: -“¡Todo eso está ya obsoleto!: gracias al 5G, yo he conseguido ya una interconectividad absoluta aumentando radicalmente mi velocidad de transferencia. Aquel día me hubiera gustado atender al herido de la cuneta, pero me esperaba el técnico para enseñarme a descargar y subir contenidos en Ultra HD y vídeo en 3D. Por cierto, creo que hay en Netflix una serie fantástica sobre una banda que asalta a los que se paran en las áreas de descanso de las autopistas y despellejan a los que se detienen allí. Muy cruda pero superrealista. Y yo soy de los que piensan que hay que estar informado de las cosas que están pasando”.

Al samaritano parece ser que no hubo forma de entrevistarle: dijo que hacerse vecino del herido no tenía importancia y que tenía prisa por llegar a la posada y pagar los gastos: – “Encima de que le he soltado el marrón al posadero y se ha portado como un verdadero amigo sin conocerme de nada, solo falta que encima le cueste a él un pastizal”. Y ha salido zumbando sin posar ni siquiera para una foto.

Alguien que lo ha seguido con GPS, afirma haberlo detectado intentando avecinarse en la zona de Belén. En Navidad, a veces, ocurren cosas sorprendentes.

Dolores Aleixandre RSCJ

PDF: VECINDADES – Dolores ALEIXANDRE

Wspólnoty Kapłańskie Jezus Caritas i ich zadania misyjne

Po tej modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani, wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie słowo Boże. Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. (Dz 4,31-32).

Drodzy Bracia,

w solidarności z biskupami, którzy zebrali się na Synodzie Amazońskim, my – Wasi współbracia z międzynarodowej Wspólnoty Kapłańskiej Jezus Caritas spotkaliśmy się w Korei Południowej w pięknym i spokojnym miejscu – domu rekolekcyjnym Sióstr Najświętszego Serca Maryi. Codzienne nabożeństwo, celebracja Eucharystii, czytanie Ewangelii i dzień pustyni stały się ważnym czasem spotkania z Jezusem, ale także ze sobą nawzajem. Podczas naszego pobytu cieszyliśmy się koreańskim jedzeniem i byliśmy zadowoleni z gościnności młodej i żywotnej wspólnoty Sióstr Najświętszego Serca Maryi.

W naszym liście chcemy zachęcić Was do ożywienia wzajemnego braterstwa, myślenia o budowaniu nowych wspólnot kapłańskich i poszukiwania twórczych możliwości, jak również zaprosić do ponownego zmyślenia nad misyjnym aspektem naszych bractw, który jest cechą każdej wspólnoty. Pamiętajmy też, że dobrze funkcjonujące braterstwo jest szczególnym darem Boga.

Wdzięczność i troska o starszych naszych współbraci

Zasadzeni w domu Pańskim
rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga.
Wydadzą owoc nawet i w starości,
pełni soków i zawsze żywotni (Ps 92, 14-15).

Gdy braliśmy udział w spotkaniu Międzynarodowym Wspólnot Kapłańskich w Cebu (2019), wszyscy bardzo wyraźnie zdaliśmy sobie sprawę, że członkowie Bractw w świecie zachodnim stają coraz starsi, a wspólnoty coraz mniej liczne. Starzenie się jest procesem dojrzewania. Nasi starsi bracia są zatem cennymi darami dla naszych wspólnot. Są lojalni w kapłańskim braterstwie w swoich wspólnotach kapłańskich. Chcemy Wam wyrazić wdzięczność z głębi naszych serc za Waszą obecność wśród nas. Dzięki Wam wielu z nas usłyszało o osobie i dziele Brata Karola i odnalazło drogę do wspólnot Jezus Caritas. Wy staliście się kanałami, którymi Jezus zaprowadził każdego z nas do wspólnot kapłańskich Jezus Caritas.

Wielu z Was wyjechało w świat, aby głosić Dobrą Nowinę o Jezusie, podobnie ja czynił to brat Karol, a jako kapłani Donum Fidei sprowadziliście Wspólnoty Jezus Caritas do Ameryki, Azji i Afryki. Bez względu na ciężar starości wielu z Was dokłada wszelkich starań, aby być obecnym na jak największej liczbie spotkań Bractwa. Wasza lojalność jest dla nas przykładem, który chcemy naśladować.

Drodzy Starsi Bracia, zapewniamy, że bardzo cenimy Waszą obecność wśród nas. Naszą potrzebą jest Was słuchać i uczyć się mądrości i czerpać z Waszego doświadczenia braterstwa. Jesteśmy wdzięczni za Wasze wsparcie modlitewne, które pomaga nam w przeżywaniu braterstwa oraz zapewniamy o naszej modlitwie za Was przez wstawiennictwo brata Karola.

Wszyscy jesteśmy zaproszeni do dostrzegania i poświęcania większej uwagi naszym starszym braciom: odwiedzania ich, informowania ich o życiu we wspólnocie, świętowania ich urodzin i rocznic święceń oraz dzielenia się radością i smutkami. Wielu z nas już się tym wszystkim zajmuje i zachęcamy, aby kontynuowali swoją posługę.

Doświadczenie entuzjazmu i witalności młodszych współbraci jako wielkie ubogacenie dla wspólnoty

Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku,
lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie,
w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości! (1 Tm 4,12)

W niektórych krajach, zwłaszcza w Azji i Afryce, nasze Kapłańskie Wspólnoty Jezus Caritas – zyskały nowych członków. Młodzi kapłani dołączają do nas, aby podążać śladami brata Karola. Ich przyjście napełnia nas radością i dziękujemy Bogu za ożywienie nas ich młodzieńczą witalnością i entuzjazmem. Jest to wyraźny znak, że duchowość brata Karla jest nadal bardzo aktualna i fascynująca.

Nowi i młodzi członkowie są darem i wielką łaską, ale także wyzwaniem. Przede wszystkim chcemy ich szczerze powitać i otworzyć na nich na nasze serca. Jesteśmy również zaproszeni do przemiany naszych wspólnot w miejsca, w których mogą otrzymać hojne wsparcie ze strony doświadczonych współbraci. To dla nas ważne zadanie, aby się nimi opiekować i pomagać im w często trudnym przejściu od życia chronionego w seminarium do wielkich wyzwań konkretnej posługi duszpasterskiej. Ważne jest, aby znaleźli wśród nas współczujących i kochających mentorów, aby poznali ducha Karola de Foucaulda i naszej konkretnej wspólnoty kapłańskiej.

Nowi członkowie naszych bractw są zawsze darem od Boga, ale nasze świadectwo życia i nasze otwarcie na nowych współbraci również znacznie przyczyniają się do wzrostu wspólnot kapłańskich. W Brazylii nasi bracia podejmowali wiele działań, aby umożliwić seminarzystom odkryć piękno i aktualność duchowości brata Karola. Powinniśmy promować tego rodzaju inicjatywy, które ukazują nasz sposób życia i są zaproszeniem dla nowych członków, aby dołączyć do wspólnoty. Jesteśmy przekonani, że nasze doświadczenia bycia w kapłańskiej wspólnocie są cennymi skarbami, których nie możemy zatrzymać tylko dla siebie. Musimy podzielić się naszym doświadczeniem, że doświadczenie bycia w kapłańskiej Wspólnocie Jezus Caritas może nam pomóc stać się dobrymi kapłanami diecezjalnymi.

W diecezjach, w których kapłani z różnych stron świata przyjeżdżają do pracy duszpasterskiej lub na studia, nasze wspólnoty są zaproszone do okazania szczególnej gościnności, do integrowania gości z braćmi za naszych lokalnych wspólnot, zwłaszcza jeśli są już członkami Wspólnot Jezus Caritas. Nie chcemy przegapić tej okazji, aby żyć z nimi braterstwie ponad granicami. Wzywamy was, bracia, abyście jako pierwsi zbliżyli się do nich i poświęcili im pełną miłości uwagę.

Jamais arrière – nigdy nie wracajcie, ale wytrwajcie w wierze

Znam twoje czyny, miłość, wiarę, posługę i twoją wytrwałość,
i czyny twoje ostatnie liczniejsze od pierwszych (Ap 2,19)

Na światowym kongresie w Cebu stało się oczywiste, że w niektórych z naszych wspólnot nie zawsze udaje się dochować wierności wszystkim ważnym dla duchowego rozwoju naszych wspólnot elementom. Dlatego nigdy nie jest dosyć podkreślania znaczenia i konieczności codziennej adoracji eucharystycznej, comiesięcznego dnia pustynnego, studiów życia, comiesięcznych spotkań i wspólnego studiowania Ewangelii. Chcemy podziękować i pogratulować wszystkim tym braciom i wspólnotom, które są wierne filarom duchowości Brata Karola. Drodzy Bracia, zachęcamy was, abyście wytrwali w wierności zasadom życia istnym dla duchowości Brata Karola, która jest błogosławieństwem dla nas wszystkich.

A Was, bracia, którzy walczycie o tę lojalność, usilnie prosimy, abyście nigdy nie porzucili tego, co już robicie. Motto rodziny brata Karla brzmiało „Jamais arrière”, „nigdy nie wracaj”. Powiedział, że kiedy się otwieramy, nigdy nie możemy wrócić do stanu pierwotnego zamknięcia. Dzięki duchowemu wsparciu błogosławionego Karola de Foucaulda i własnej determinacji możemy pewnego dnia osiągnąć pełną wierność w praktykowaniu zasad jego życia. Dlatego nikt nie powinien rezygnować z tego, co już odkrył!

Ze względu na duże odległości, izolację i brak środków finansowych wielu braci nie może regularnie uczestniczyć w spotkaniach braterskich. Ponieważ trudno jest wzrastać duchowo bez regularnych spotkań braterskich, pilnie prosimy Was, drodzy bracia, o bardziej kreatywne radzenie sobie z tą sytuacją. W obszarach, w których spotkania kapłanów nie są możliwe, tworzenie wspólnoty z innymi członkami duchowej rodziny brata Karla może być nie tylko owocną alternatywą, ale także cenną szansą

Bractwo wzywa do misyjnego zaangażowania

„Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych
siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch
przed sobą do każdego miasta i miejscowości,
dokąd sam przyjść zamierzał” (Łk 10,1).

Jako misjonarze – kapłani diecezjalni podążający za bł. Bratem Karolem, jedną ze specyfiki naszej działalności misyjnej jest budowanie braterstwa, trwanie w miłości braterskiej i rozumienie siebie nawzajem jako uniwersalnych braci. Inną cechą naszego misyjnego zrozumienia jest wykorzystanie zasobów duchowych dostępnych w naszych wspólnotach Jezus Caritas dla naszego duchowego dojrzewania. Konieczne jest zwracanie uwagi na nasze życie duchowe, jeśli nasze wysiłki misyjne mają przynieść owoce.

Omawiając misję na kongresie Cebu w styczniu tego roku, chcielibyśmy zachęcić Was do odpowiedniego zaangażowania misyjnego. Zapraszamy Was do podejmowania licznych działań misyjnych, w które już jesteście zaangażowani podczas swoich spotkań i zgromadzeń. Refleksja nad projektami misyjnymi, wzajemne słuchanie narracji o swoich doświadczeniach i uczenie się na podstawie własnych historii życia z pewnością wzbogaci i ożywi zapał misyjny.

Podziękowanie

Dziękujemy Filipowi i wszystkim koreańskim Braciom za gościnę, Arthurowi Charlesowi za pełnienie przez ostatnie sześć lat funkcji odpowiedzialnego dla obszaru Azji oraz wspólnocie Sióstr Najświętszego Serca Maryi za ich udzielającą się radość, za wszelką okazaną nam życzliwość i troskę. Jesteśmy również wdzięczni młodszym braciom i siostrom oraz braterskiej wspólnocie świeckich za ich wizytę i ofiarowane nam dary.

Korea Południowa, Gongju, Dom Rekolekcyjny Sióstr Najświętszego Serca Maryi (18.10.2019)

Wasi Bracia z Międzynarodowej Wspólnoty Odpowiedzialnych
od l.: Honoré SAVADOGO, Fernando TAPIA, Eric LOSADA, Matthias KEIL

PDF: Brief aus Korea poln.

Boletín Fraternidad de Argentina – 2019

Jesús de Nazaret enamoró de un modo total al hermano Carlos. También nos cautivó a nosotros y a muchos que se sienten inspirados por el legado espiritual del Hermanito Universal. Esta herencia es una riqueza para nuestras Iglesias particulares de Argentina, sobre todo en las que ha estado o está presente la fraternidad sacerdotal Iesus Caritas.

Abrimos este espacio de intercambio que llamamos BOLETÍN IESUS CARITAS ARGENTINA, con el sencillo propósito de compartir la vida y riqueza del hermano Carlos, encarnada en hermanos y hermanas, al servicio y en concordancia con el proyecto pastoral del Papa Francisco.

Esperamos que pueda animarnos en nuestro desafiante propósito de vivir la fraternidad universal, y alentarnos en los medios concretos de nuestra espiritualidad: encuentro de fraternidad, adoración eucarística, día de desierto, revisión de vida.

A quienes les parezca que pueden aportar o compartir para la construcción de este espacio, pueden escribir a Eleuterio (dirección en el PDF). Si bien la distribución es digital (PDF), estaría bueno que cada fraternidad pudieran hacer imprimir los ejemplares que necesite para acercar los hermanos que no cuentan con el acceso por este medio, especialmente los mayores o ex-miembros de nuestras fraternidades.

Un abrazo a todos en Jesús.

Descargar boletín en PDF

Lo que aprendo de mis vecinos. Marc HAYET

En Lille, en el norte de Francia, hay dos fraternidades en barrios populares. Marc, que vive en Lille-Sud, con Regis y Filip, habla sobre sus compromisos y todo lo que recibe en las reuniones en el día a día.

Los documentos de preparación del Capítulo nos invitan a hacer balance de nuestros lugares de vida, las situaciones que nos son cercanas, la forma en que nuestros compromisos y nuestra presencia nos hacen vivir. Los recibo como una invitación para dar noticias: no hemos escrito mucho desde Lille-Sud.

Con Régis, llegamos al distrito de Lille-Sud en enero de 1983: ¡treinta y seis años ya! Tuve una larga ausencia de más de quince años, pero sin cortar lazos con vecinos y amigos, y ahora han pasado casi diez años desde que regresé. Baste decir que se crearon muchos vínculos con el vecindario, con algunas familias en particular que nos recibieron «como familia» (permítanme escribirlo así porque oí que lo decían entre sí …) Compartimos la vida con sus grandes dificultades y alegrías, con sus miserias y sus limitaciones y con los pocos éxitos. Les echo una mano con los documentos administrativos: Dios sabe cuántos tenemos que llenar y Dios sabe lo complicados que son a veces, además, la informatización de muchos de ellos cuando muchos de nuestros amigos no tienen acceso a esas técnicas …

Pero tengo la impresión de que lo que ante todo más necesita la gente no es ese tipo de servicio, sino atención y amistad. Todos esperan un poco de escucha, consideración sin juicio; sentirse amado y respetado incondicionalmente. A veces es exigente y tendrías que estar disponible las 24 horas del día, pero ya es mucho sentir que la confianza crece. Y lo que me toca aún más es el fruto de esta confianza y especialmente la actitud de veracidad. Al decir eso, pienso, por ejemplo, en uno de nuestros jóvenes amigos: «lo vimos nacer» hace 34 años, era hijo de nuestros vecinos de al lado. Hace dos años, fue acompañado, apoyado y visitado cuando realizó una desintoxicación alcohólica. Unos meses después, lo encuentro en la calle con otros dos amigos. Hablamos juntos por un momento, luego les dice a los demás: «¡Seguid adelante! Yo me quedo, tengo que hablar con Marc». Y, al quedarnos solos, me dice: «Sabes, comencé a beber de nuevo …» Me conmovió mucho este deseo de ser sincero, este coraje de aparecer frente al otro tal como soy, sin ocultar mis límites. Expresó como una especie de miedo: ¡que el otro no vaya más allá para juzgarme mejor de lo que soy! (exactamente lo contrario del miedo habitual …). No quería que supiera sobre su recaída por otros, pero sabía que, si me lo confiaba, no rompería la amistad o la confianza y me quedaría a su lado. Y él me dio una sagrada lección: ¿dónde está mi confianza en lo que a mí respecta? Yo que no deseo que otros descubran mis límites y mis defectos y que hago todo lo posible para ocultarlos …

Somos afortunados de estar en una iglesia local que ha estado muy marcada por la misión de los trabajadores. Tenemos vínculos, especialmente hermanos de la otra fraternidad, con varios grupos y comunidades cristianas cuyos miembros, muy comprometidos, son realmente personas de nuestros barrios populares: también tienen el estilo, el idioma y las riquezas. Pero en un contexto marcado por una fuerte «descristianización» y por una gran presencia de creyentes musulmanes, es una iglesia muy minoritaria y muy pequeña. De ahí la dificultad de asumir una serie de servicios vitales y la necesidad de apelar a toda «buena voluntad». Es en este contexto donde hace unos años se nos pidió, debido a nuestro «conocimiento del medio», para participar en el acompañamiento de catecúmenos: hablamos sobre ello entre nosotros y acepté ser parte de un equipo. Una vez al mes, con Myriam, una madre, encontramos dos o tres adultos preparándose para el bautismo. Es un viaje que dura unos dos años. No sabía nada sobre este tipo de acompañamiento y tuve la oportunidad de seguir una capacitación brindada por el servicio de catecumenado. Las personas que hemos estado preparando hasta ahora eran en su mayoría mujeres, entre las edades de 20 y 50 años, a menudo con una historia personal difícil. Siempre me sorprende la frescura de su descubrimiento y el tipo de «sed» y la expectativa viva que les impulsa.

Se utilizan fichas de trabajo tituladas «Encuentros con Jesucristo», construidas alrededor de pasajes del Evangelio donde las personas se encuentran con Jesús; y descubrimos juntos el «estilo» de Jesús, su forma de ser y actuar y el rostro de Dios que nos propone; también es una forma de descubrir que ser cristiano, no consiste primeramente en «tragarse» un cuerpo de doctrina, es sobre todo conocer a alguien vivo, aceptar ser empujado y cambiar por este encuentro.

Lo que quizás más me ha sorprendido a lo largo de los años es poder palpar cómo, para muchos, la cuestión del perdón es fundamental. Recuerdo a esa joven que nos dijo, después de abordar este tema: «Creo que mi viaje hacia el bautismo, durante los meses restantes, debe ser un camino de perdón, de dar y recibir; ¡Va a ser difícil pero no lo puedo dejar de lado! »

Y recuerdo a una camerunesa recién bautizada, improvisando en la iglesia un baile entusiasta, al final de la vigilia pascual, para expresar su alegría con todas las fibras de su ser, llevando consigo a su familia y sus amigos y seguidamente una gran parte de la asistencia.

En la parroquia, también acepté otro servicio, el del «periódico parroquial», gran palabra para una revista de 16 páginas que aparece tres veces al año. Es un periódico gratuito, distribuido por un batallón de voluntarios en más de 6.500 buzones en el vecindario. En la carta, hay una frase que me gusta (y que cito en todas las reuniones de trabajo del «equipo editorial»): «Queremos un periódico que ofrezca a los habitantes de Lille-Sud una mirada cristiana al mundo (y no exclusivamente una mirada al mundo cristiano). «Y la carta explica cómo hacerlo: hablando de la riqueza del vecindario (el trabajo de asociaciones, solidaridad, proyectos comunes, «vida en común”, etc.) a través de entrevistas, para hacer que los que no hablan, a menudo hablen, intentando hacer descubrir que la vida no es «banal» sino llena de significado. pero creo que puedo decir, modestamente, que lo logramos bastante bien. Para mí de todos modos, incluso si me ocupa muchas semanas antes de cada lanzamiento, es sobre todo una posibilidad real de encuentros.

Nuestro vecindario tiene mala fama, pero es un vecindario lleno de vida donde el tejido asociativo es muy denso. Todo tipo de asociaciones: clubes deportivos, por supuesto, apoyo escolar, promoción de mujeres y cosas inesperadas pero igualmente grandiosas como La corbata solidaria, una asociación que ayuda a las personas a prepararse para entrevistas de trabajo: simulación de entrevistas y consejos, elección de ropa gratuita (proporcionada por las tiendas) para estar digna y bien presentada, identificación con foto para el curriculum vitae, todo está allí, incluido un seguimiento de las personas con las que los voluntarios se mantienen en contacto unos meses después.

Gracias al periódico, tuve la oportunidad de conocer a gente muy comprometida con la vida del vecindario. ¡Qué riqueza! Con algunos, tenemos la oportunidad de reencontrarnos en fiestas o reuniones vecinales, y siempre es una alegría. Pienso, entre otros, en un animador de barrio que entrevisté sobre dos películas notables que había hecho. Nos gusta reunirnos nuevamente, y el diálogo continúa, como lo demuestra este texto que me envió deseándome un feliz año nuevo: «Los tiempos siempre han sido difíciles en este mundo, pero, en nuestro tiempo, nos faltan personas de recursos que usen palabras reales con significado detrás … » Eso es lo que él trata de vivir en sus actividades con los jóvenes.

Me gustaría terminar hablándoos de otro lugar donde estoy con Régis. Es un colectivo llamado «Memoria-Fraternidad» (Memoria a los muertos-Fraternidad a los vivos). En este grupo, hay asociaciones, todas al servicio de personas en gran precariedad. Y luego hay un grupo, del cual formamos parte, que asegura una presencia fraterna en los entierros de personas sin recursos.

En Francia, la ley obliga a los ayuntamientos a hacerse cargo de los funerales de aquellos que han muerto en su territorio y que no tienen, ellos o sus parientes cercanos, recursos suficientes para garantizar su entierro. Anteriormente, en Lille, estos funerales se realizaban a toda velocidad, en la mañana temprano, en su mayoría no acompañados y las personas eran enterradas en lo que se llamó «la parcela de los indigentes». Hace casi 25 años, un grupo de personas decidió crear este colectivo, con esta simple reacción de humanidad: «No enterramos a un ser humano como un perro». Se han cerrado acuerdos con el ayuntamiento y los servicios funerarios, de modo que cada vez que se toma a una persona a cargo de este programa, se nos advierte; y un pequeño grupo, aquellos que pueden liberarse, asegura una presencia y una pequeña celebración de despedida para el que se va. Incluso si la mayoría de los participantes son cristianos (católicos y protestantes), la celebración es una celebración «secular» de la «fraternidad republicana» a menos que los familiares de los fallecidos hayan pedido una oración. Los ex miembros del colectivo han notado una evolución: antes había muchas personas aisladas, a veces viviendo en las calles, ahora hay cada vez más personas conectadas a su familia o insertadas en su vecindario, pero sin recursos.
En los últimos años, ha habido unos 40 funerales cada año cubiertos por este programa.

Formo parte del pequeño equipo que asegura la celebración cerca de la tumba: se trata de hacer un pequeño «discurso» dando algunos detalles de la vida de la persona que se entierra (si se se ha podido tener contacto con servicios familiares o sociales cercanos a ella) y recordando el significado del enfoque. Luego hay un minuto de silencio, se lee un poema, y ​​cada uno de los participantes se inclina ante la tumba colocando algunas flores. A menudo cito el Artículo 1 de la Declaración Universal de los Derechos Humanos: «Todos los seres humanos nacen libres e iguales en dignidad y derechos … deben actuar unos con otros en un espíritu de fraternidad «.

Admito que siempre estoy muy conmovido cuando acompañamos a alguien absolutamente solo: ¿cómo es posible que alguien muera y que no haya nadie que le eche en falta? A veces hemos acompañado a personas de quienes solo sabíamos si se trataba de un hombre o de una mujer: sin documentos de identidad y nadie para comunicar el deceso. ¡Realmente solo (o sola) en el mundo! … Creo que cada miembro de nuestro grupo ha anclado fuertemente en su interior la certeza de que es un deber estar allí para dar testimonio simplemente de nuestra humanidad y fraternidad comunes. Y admiro a este viejo caballero de 92 años, que viene de otra área de Lille, que camina con dos bastones y anduvo el último kilómetro, simplemente para hacer este gesto de hermandad.

Hay que decir que a veces también hay cosas hermosas: recuerdo el entierro de un hombre que vivía en un refugio para personas que viven en la calle. En el funeral de este hombre, había animadores de ese hogar y un buen amigo del difunto. En el momento de inclinarse ante la tumba, este amigo habló: «¿Por qué me dejaste? Debería haberme ido yo. Ahora no tengo ni un céntimo, pero espera que cobre mi RSA (subsidio mínimo de solidaridad, pagado por el Estado a las personas que no tienen ingresos o ingresos muy bajos) vendré aquí con una buena cerveza y la beberé a tu salud». Podemos sonreír, pero había puesto en este mensaje, con sus propias palabras, todo su corazón y toda su amistad para con su amigo. Teníamos ganas de aplaudir.

Escribí un día para el periódico parroquial un artículo titulado, «¿Sabes qué? ¡Creo que Dios vive en nuestro vecindario! «. Solo quería compartir hoy algunos lugares donde se alimenta esta convicción. Y no paro de dar gracias a quienes me hacen descubrir esta presencia …

¡Hasta la próxima!

Marc

PDF: Lo que aprendo de mis vecinos. Marc HAYET

La profecía de Carlos de FOUCAULD. Antonio LÓPEZ BAEZA

«Volvamos al Evangelio, de lo contrario Cristo no estará con nosotros»

Carlos de FOUCAULD

El futuro de la Iglesia es el Desierto:

¿Cómo, si no, podrá señalar al mundo de hoy el camino que conduce, de las esclavitudes y dependencias que lo aquejan, a la gozosa libertad de los hijos de Dios?

El futuro de la Iglesia es Nazaret:

De su encarnación en las necesidades y en las luchas de los pobres y marginados de cada sociedad, depende la fuerza profética (es decir, convincente) de su palabra en el mundo.

El futuro de la Iglesia es la Fraternidad Universal:

Dentro de ella nadie se puede sentir excluido ni marginado; todos en abrazo, por encima de ritos y creencias, más allá de las diversas maneras de concebir la existencia humana y de buscar la felicidad.

El futuro de la Iglesia es Jesús, Modelo Único:

El que ha venido no a ser servido sino a servir, camino de Plena Humanidad en su ser manso y humilde de corazón; revelador con su Vida y con su Muerte del Rostro de un Dios, Padre y Madre, locamente enamorado de toda criatura humana.

El futuro de la Iglesia es Gritar el Evangelio con la Vida:

Vida que contagia el gozo de sentirse ya salvada por Dios. Vida que encuentra todo su sentido en el silencio del servicio más desinteresado. Vida ofrecida en Acción de Gracias y en Comunión a todos los sedientos de Vida.

El futuro de la Iglesia es el Último Lugar:

Porque sabe, con sabiduría del Espíritu, que los príncipes y poderosos de este mundo siempre oprimen; y sabe, que los primeros puestos en el Banquete del Reino están reservados a cuantos se aceptaron, sin dejar de hacer cuanto tenían que hacer, siervos inútiles y sin provecho.

El futuro de la Iglesia es el Absoluto de Dios:

Conviene que Él crezca y Ella disminuya. Porque sólo Dios salva -¡y Dios sólo salva!-, único capaz de sacar hijos de Abraham de las piedras, y único también en satisfacer las más profundas aspiraciones del corazón humano.

El futuro de la Iglesia es la Adoración al Eterno:

El Dios Más Grande que todas las instituciones e ideas que alaban y defienden su Nombre. Ante Quien no cabe más que el silencio del alma enamorada, rendida ante el asombro de tan inmenso Amor.

El futuro de la Iglesia es el Abandono en Dios:

Nada busca para sí misma en forma de honores ni privilegios; acepta la incomprensión, la persecución y el fracaso que le pudieran venir por mantenerse fiel al Evangelio, siguiendo a su Maestro con la Cruz; y trabaja en la más tranquila gratuidad, sabiendo que su Misión en el mundo no depende de la eficacia de los medios temporales.

El futuro de la Iglesia es la Sencillez Evangélica:

¡Volvamos al Evangelio! Sencillez de Jerarquía. Sencillez de Moral. Sencillez en las expresiones Litúrgicas- Sencillez, sobre todo, en la exposición de la Verdad Revelada, que nos transmite la Diafanía del Verbo hecho Carne.

La Iglesia del Futuro será una Iglesia de Resucitados:

Mujeres y hombres audaces y libres, amantes apasionados de la vida y arriesgados defensores de la Dignidad y los Derechos Humanos; Bienaventurados en la Pobreza de su espíritu solidario; bien dispuestos a entregar sus vidas, en el día a día de sus responsabilidades, como el grano de trigo que no teme morir para dar mucho fruto de bien común…

¡O no lo será en absoluto!

PDF: La profecía de Carlos de FOUCAULD. Antonio LÓPEZ BAEZA. Esp